Wtedy, gdy bierzesz mnie od tyłu
jak swoja sukę
Wtedy lubię najbardziej...
Kiedy wkładasz dłoń między moje uda i pieścisz łechtaczkę
i nie przestajesz rozkładać na kawałki...
Oczy przestają widzieć, ciało przestaje się opierać
Otwieram usta i czuję w środku furię,
Coś uchodzi ze mnie wraz z pierwszym wydechem powietrza i muszę zacząć krzyczeć
...
Lubie kiedy jesteś z tyłu, bo wszytko czuję mocniej, głębiej, wyraźniej
Oplatasz moje włosy wokół swojej dłoni i odchylasz moją głowę do tyłu
Nie mogę złapać oddechu, a Ty nie przestajesz...
Jestem wtedy taka napalona, że sama nabijam się na Twojego kutasa i błagam o jeszcze...
Jestem taka łatwa, kiedy zawładniesz mną choć na chwilę...
Uległa, otwarta i wdzięczna
Pozbawiona żalu...
Oddycham szybko, kosmicznie szybko
I choć nie wszystko jest dobrze i choć mam milion wątpliwości
To nie przestaję zaciskać dłoni na Twoich udach
Pragnę choć na ten jeden moment stać się tą kobietą, którą byłam do niedawna
Chwycić wszystko i nic nie stracić
Zapomnieć...
Nie prosić o nic
i
Otrzymać spełnione marzenia...
...
Wtedy lubię...
najbardziej...